I LO Węgrów Godło RP
„Mądrość musisz sam z siebie własną dobyć pracą”.
A. Mickiewicz
Wypoczynek na „dwóch kółkach”
2014-06-07

Kiedy dzień staje się dłuższy, a słońce mocniej przygrzewa to czas, aby oderwać się od codzienności szkolnej chociaż na chwilę i w innej formie niż zajęcia lekcyjne spędzić czas. Okazją do tego był zorganizowany już po raz kolejny w naszej Szkole rajd rowerowy pod nazwą „Nadbużańskie klimaty”.

3 czerwca o godz. 9:30 sprzed budynku liceum wyruszyła trzydziestoosobowa grupa uczniów na swych wspaniałych rowerach. Celem wyprawy był oddalony o ok. 50 km Brok. W tegorocznym rajdzie udział wzięła młodzież z klas: 2mf, 2mg2, 2mg3, 2h, 2h2 i 1mgi, a opiekę nad nią sprawowało trzech nauczycieli: manager i główny fotoreporter - p. Piotr Jastrzębski, komandor - p. Wojciech Gerej oraz ciągle niestrudzony miłośnik jazdy rowerowej - p. Tomasz Wieczorek; obsługą techniczną kierował p. Grzegorz Wieczorek. Dla niektórych być może była to pierwsza tak duża odległość, którą przyszło im pokonać rowerem. Jak się okazało - trasa nie była łatwa. Liczne ubytki na odcinkach asfaltowych dawały się we znaki pośladkom, ale na szczęście, ostatnie kilometry prowadzące drogą żwirową biegnącą przy wale przeciwpowodziowym Bugu przejechaliśmy bez większych przeszkód. Mijaliśmy po drodze malownicze pola, pachnące świeżym sianem łąki oraz cieniste lasy. Także pogoda tego dnia okazywała swoje kaprysy - przez znaczną część trasy siąpiła lekka mżawka. Dodatkowo nie wszystkie mijające nas samochody zachowywały odpowiednią ostrożność mijając tak dużą grupę rowerzystów.
W Sadownem niektórzy byli niemal całkowicie przemoczeni. Okazją do chwili wytchnienia i wysuszenia się był postój i zwiedzanie miejscowego Muzeum Ziemi Sadowieńskiej. Kustosz muzeum przybliżył nam dawne zajęcia gospodyń wiejskich i przedmioty, którymi niegdyś się posługiwano. Wrażenie zrobiła na nas także kolekcja muzealiów z lat II wojny światowej i okresu powojennego oraz zachowana ławka, na której być może odpoczywał sam Napoleon Bonaparte i jego żołnierze. W dolinie Bugu mijaliśmy liczne na tym obszarze malownicze starorzecza oraz mokradła z bogactwem roślin i ptaków.
Bazowaliśmy w domkach kempingowych w pięknie położonym pośród sosnowego lasu Nadbużańskim Ośrodku Edukacji. Po zakwaterowaniu, nieco zgłodniali, udaliśmy się na smaczny obiad. Po posiłku, kąpieli i krótkim odpoczynku poszliśmy na spacer po Broku - przeszliśmy bulwarem wzdłuż brzegu rzeki, odwiedziliśmy miejscowy zabytkowy kościół zbudowany w stylu gotycko-renesansowym z pięknym kolebkowym sklepieniem pokrytym ciekawymi kasetonami (tzw. typ pułtuski), obejrzeliśmy rynek i ratusz. Następnie zrobiliśmy zakupy na wieczorne ognisko. Z czasem zmęczenie chyba dawało o sobie znać coraz bardziej, gdyż w czasie grillowania nad ogniskiem nie było zbyt wielu chętnych do śpiewu i tańców.
Następnego dnia pobudka o godz. 8:00, śniadanie, przegląd stanu technicznego naszych rowerów i wyjazd w trasę w kierunku Treblinki. Po przejechaniu kilku kilometrów niebo zasnuło się chmurami i zaczęła padać mżawka. W Prostyni zwiedziliśmy Bazylikę Mniejszą pw. Trójcy Świętej i św. Anny - cel licznych pielgrzymek wiernych z różnych stron Polski. Znane w okolicy są doroczne odpusty związane z wezwaniem kościoła oraz sławne tzw. kozy prostyńskie (figurki kóz wyrabiane z ciasta). Zupełnie mokrzy, ale z dziarską dzielnością „kręciliśmy” po drodze z płyt betonowych (pamiętającej jeszcze czasy okupacji niemieckiej) w kierunku hitlerowskiego obozu zagłady i obozu pracy w Treblince. W pawilonie wystawienniczym zwiedziliśmy wystawę poświęcona męczeńskiej śmierci około 900 tysięcy więźniów różnych narodowości. Projekcja filmów przybliżyła nam warunki, w jakich przebywali i byli męczeni przywożeni do Treblinki Żydzi, Cyganie, Polacy i obywatele innych krajów. Bardzo zaciekawiła nas eksponowana w muzeum makieta obozu. Na naszych twarzach widać było powagę i zadumę. W planach mieliśmy przejechać się „Drogą śmierci” w kierunku byłego obozu pracy, ale coraz mocniej padający deszcz uniemożliwił nam to. Komandor sam pojechał i na symbolicznym cmentarzu pod pomnikiem ofiar zapalił dwa znicze w dowód pamięci o tych, których prochy na zawsze pozostały w tym miejscu.
Teren obozu opuszczaliśmy w strugach deszczu, ale po przejechaniu szybkim tempem kilku kilometrów niebo zaczęło się przecierać i z czasem opad ustał. Niektórzy wykazali się niezwykłym hartem ducha przejeżdżając siedmiokilometrowy odcinek błotnistej drogi żwirowej przez kilkanaście minut. Po powrocie do bazy, krótkim odpoczynku i obiedzie udaliśmy się na zakupy. Jak się potem okazało - największa atrakcja tego popołudnia była jeszcze przed nami. O 17:30 zaplanowane były zajęcia sprawnościowe w parku linowym. Po krótkim szkoleniu instruktażowym pierwsza para, tzw. tandem, weszła na platformę umieszczoną ok. 8 metrów nad ziemią. Pokonanie odcinków między kolejnymi platformami nie było łatwe. Wymagało sprytu, opanowania strachu, wykazania się sprawnością. Chęć dotarcia do celu i adrenalina powodowały, że niektórzy kończyli trasę cali mokrzy od potu, a stając na ziemi mieli problemy z utrzymaniem równowagi. Szczęśliwe przejście całej trasy wyzwalało w nas samozadowolenie. Na pewno będziemy to długo i miło wspominać.
Około 21:00 mieliśmy kolejne wieczorne ognisko. Tym razem po skosztowaniu kiełbasek przyszła ochota na wspólne śpiewanie. Przypomnieliśmy sobie wiele piosenek, zarówno tych biesiadnych, jak i rockowych. Okazało się jednak, że współczesna młodzież coraz rzadziej śpiewa przy ognisku, stąd też u wielu osób problemy ze znajomością tekstów piosenek.
Kolejny dzień, to dzień wyjazdu. Wreszcie od godzin rannych widzieliśmy na niebie słońce, które dawało nadzieję na bezdeszczową aurę. Po śniadaniu przyszedł czas na pakowanie bagaży i wyjazd w drogę powrotną. Trudy poprzednich dni i ostre słońce dawały się we znaki. Na dodatek tuż po minięciu Lipek Starych doszło do kraksy - chwila nieuwagi wystarczyła, aby dwie dziewczyny zaliczyły upadek. Na szczęście poza niegroźnymi zadrapaniami skóry i siniakiem nic się nie stało. W miarę zbliżania się do Węgrowa coraz większe zmęczenie powodowało, że niektórzy nie mieli siły nawet się uśmiechać...
Ok. godz. 14:40 dotarliśmy na plac przed Szkołą, a to znak, że nasza trzydniowa przygoda z dwoma kółkami dobiegła końca. Pomimo wyraźnych oznak zmęczenia związanych z trudami powrotu odczuwaliśmy wielką satysfakcję z przejechanych tras. W sumie przejechaliśmy 148 km i zgodnie stwierdziliśmy, że nie jest to ostatni nasz wspólny wyjazd. Wrażenia pozostaną na długo w naszej pamięci, będą też być może bodźcem do dalszego uprawiania aktywnej turystyki, jaką jest turystyka rowerowa.
Korzystając z okazji chcemy bardzo serdecznie podziękować Starostwu Powiatowemu w Węgrowie za dofinansowanie imprezy. Jesteśmy jedną z nielicznych szkół w regionie, która cyklicznie organizuje wyjazdy rowerowe. Dziękujemy też p. Mariuszowi Szczupakowi i p. Dyrektor Małgorzacie Janiuk za życzliwość i wsparcie.

FOTOGALERIA z rajdu rowerowego "Nadbużańskie klimaty"
.
...powrót